Pomijajac te nieszczesne 'przecinki' musze przyznac, ze panowie prowadzacy odwalili kawal naprawde dobrej roboty! Bawilismy sie ze znajomymi swietnie pod sama scena jak i na gorce. "Lapki, lapki, zrobcie lapki, wszystkie lapki do mnie!"
Rozruszac tak liczna publicznosc to nie lada sztuka, nawet na kortowiadzie. Było super! Wesolo, konkretnie i na luzie. Zgadzajac sie ze slowami Hipisa - lepiej niz na niejednym 'profesjonalnym' komercyjnym koncercie. Dzieki, chlopaki! Oby do zobaczenia za rok.