Macie rację. Zauważyłem jednak, że tymi pustymi hasłami rzucanymi w stronę publiczności, prowadzący koncert przychylności nie zysklali. Najbardziej jednak biło po oczach to, co krzyczał lider Oddziału Zamkniętego. Po prostu... brakuje mi słów. Nie wspomnę o tym, co działo się z głośnikami podczas koncertu Myslovitz. Powiem tak, górka kortowska widziała już niejeden lepszy koncert.