Scenki z Boju Wydziałów
Scenki z Boju Wydziałów
Scenki z Boju Wydziałów
I stało się – Kortowiada dobiegła końca. Zwieńczeniem olsztyńskich juwenaliów był występ dwóch zespołów poezji śpiewanej w Centrum Konferencyjnym. Dla zmęczonych trzydniową imprezą studentów zagrały krakowski Crossover i olsztyński Czerwony Tulipan.
Na początku konferansjerzy w postaci Mikołaja Kopernika i świętego Jakuba z herbu Olsztyna zapowiedzieli przedstawienie grupy, która sama siebie określa hasłem „Poezja Muzyka Obraz”. Można powiedzieć, że zaprezentowali prawdziwy show. Ich wiersze z nurtu poezji nowoczesnej były deklamowane przy wtórze muzyki elektronicznej. Studenci mogli słuchać natchnionych wersów na tle techno, dubstepu czy drum 'n' bassu. Kolorytu dodawały abstrakcyjne wizualizacje wśród których przewijały się sceny zamachu na World Trade Center, postacie i obrzędy religijne, niszczarki ze złomowiska czy fragmenty starych gier komputerowych. Nie zabrakło też ilustracji przedstawiających psychodeliczną bohaterkę disneyowskiej Alicji w Krainie Czarów. Crossover czuł się tak dobrze na olsztyńskiej scenie, że ich występ został przerwany z powodu przekroczenia czasu.
Następnie na scenę wkroczył olsztyński zespół Czerwony Tulipan, który grał poezję w klasycznym wykonaniu. Członkowie formacji ujęli publiczność między innymi dzięki temperamentowi i żywiołowości (Ewa Cichocka) czy umiejętnością gry na flecie poprzecznym i skromnością (Krystyna Świątecka). Obie panie były dla siebie kontrastem. Jeśli chodzi o samą muzykę, zagrali utwory ze swojego repertuaru, wśród których znalazł się legendarny Olsztyn Kocham (fragment tekstu stał się inspiracją dla Coppernicany zespołu Enej). Dodatkowymi smaczkami ich występu był cover utworu Jedyne co mam to złudzenia Norbiego, który całą sala śpiewała razem z zespołem.
Ewa Cichocka wygłosiła także dwa wiersze – jednym z nich była Lokomotywa Tuwima, recytowana dynamicznie w języku z Europy Wschodniej.
Wydarzenie zakończyło się o 20:45, a na twarzach publiczności widać było uśmiechy. Na pewno nie zmarnowali czasu, za to dobrze się bawili przy wysokiej klasy rozrywce. Kortowiada Kortowiadą, ale czasem student potrzebuje też chwili wytchnienia i refleksji. Wieczór poezji śpiewanej dostarczył im wiele takich chwil. Do zobaczenia za rok!
Zdjęcia z Poezji Śpiewanej.
Kabareton był przedostatnią imprezą przed końcem Kortowiady. Studenci stawili się licznie, wszyscy przebrani w obowiązkowe koszulki wydziałów. Na scenie najpierw wystąpili... Mikołaj Kopernik i patron miasta, święty Jakub, którzy zapowiedzieli gości i przedstawili sponsorów. Zaraz po nich, na estradę wkroczył nasz olsztyński Kabaret Z Nazwy
Swój występ zatytułowali „Kontrasty kolejowe”. Każdy skecz był stacją, a poszczególne żarty łączył jeden temat – różnice między ludźmi. Chłopaki mieli świetny kontakt z publicznością, co zresztą było charakterystyczne także dla drugiej formacji kabaretowej, która zawitała na naszych deskach.
Z Nazwy, przygotowało nam pięć skeczów: Przepustka (o jurnym żołnierzu, który prosił swojego przełożonego o przepustkę na weekend), O Zmarłym Żółwiu, Szkoła Podrywu, Dziwak (skecz spóźniony o 45 minut, piosenka biednego wariata, który chciał być pszczołą) i Kobiety (stylizowane na Dzień Świra, widownia szalała przy wypominaniu stereotypowych, kobiecych wad). W przerwach między numerami, „konduktor” opowiadał historie o wielkim szczurze i... sprzedawał alkohol publiczności.
Drugim kabaretem był SMILE, prosto z Lublina. Występ rozpoczęła magiczna sztuczka, a potem wypowiadał się Pan Stanisław (znany z tego, że brał udział w Familiadzie). W skeczu o rekrutacji na wydział geografii, kabareciarze ukazali jak bardzo student powinien być w dzisiejszych czasach traktowany. Piosenka o miłości, która początkowo wydawała się nudna, natychmiast wzbudziła salwy śmiechu gdy tylko się okazało, że opowiada o... dwóch gejach. Kolejną scenką było starcie nauczyciela baletu z niezadowolonym ojcem-szambonurkiem, który uważał, że tancerz zepsuł jego syna. Poznaliśmy też cierpienia nauczyciela na kacu, który musiał zetrzeć się ze swoimi uczniami: skarżypytą Kubą i Marysią, która mogłaby stawać w szranki z Pudzianem i Hardcorowym Koksem.
Na koniec, popisowy numer formacji – parodia muzycznego programu rozrywkowego, w stylu Must be the music. Publiczność mogła się wcielić w rolę opłacanych widzów i udawać, że dopinguje swojego faworyta z programu, odczytując z tabliczek polecenia. Po tym wystąpieniu, wymagającego dużego zaangażowania widowni, SMILE otrzymało owacje na stojąco.
Kabareton był w tym roku doskonały – jak zawsze! Śmiech to zdrowie i nikomu jeszcze nie zaszkodził. Dlatego śmiejmy się przez cały rok, aby być gotowym na następną Kortowiadę! Tu znajdziesz FOTOREACJĘ.
Błoto, trybuny po brzegi wypełnione kibicami, siedem drużyn. Tradycyjnie podczas Kortowiady nie mogło zabraknąć meczu błotnego. Zawodnicy rozgrywali mecz bez butów, na boisku polanym wodą. Chodziło o to, aby nie zejść z boiska w czystej koszulce. Po długich, piłkarskich zmaganiach poznaliśmy zwycięzców turnieju. W finale zmierzyli się studenci kadra WBZ, rozgrywając dwa mecze po siedem minut. Kadra WBZ strzelając dwa gole zapewniła sobie pierwsze miejsce. Drugie przypadło absolwentom a trzecie studentom. Mecz komentował dla nas Paweł Kubiński. Sędziował natomiast Jarosław Wilga.
ZDJĘCIA W BŁOTKU
Znajdź siebie na zdjęciu - FOTORELACJA
W ostatnim dniu Kortowiady, podobnie jak przed rokiem, studenci UWM próbowali pobić kolejny rekord Guinessa. I po raz kolejny udało im się tej sztuki dokonać! Próba wpisania się do annałów słynnej księgi miała miejsce w niedzielę o godzinie 13:30 w Centrum Konferencyjnym. Uczestnicy tegorocznej Kortowiady okazali się rekordzistami w kategorii Największej liczby osób, podrzucających jednocześnie studencki biret. Dotychczasowy rekord - 296 osób, został ustanowiony 30 maja 2012 r. w Londynie. W Olsztynie dokonały tego 474 osoby, czyli aż o 179 więcej niż w stolicy Wielkiej Brytanii! Nadzór nad biciem rekordu pełnili członkowie RUSSu, a pomogli im w tym gracze Lakers Olsztyn oraz zawodniczki z Harpie Olsztyn. Birety sponsorowała firma: Biret togi Szczecin (togi.com.pl), RWSS WBiB wraz z Dziekanem oraz RWSS WNM wraz z Dziekanem. Wszystkim uczestnikom gratulujemy i zapraszamy ustanowienia nowego rekordu w przyszłym roku.
W czwarty dzień Kortowiady nareszcie pojawiło się, długo wyczekiwane przez wszystkich, słońce. Studenci nie zawiedli i licznie przybyli na poranny posiłek. Było ich zdecydowanie więcej niż w ubiegłym roku. Już przed godziną jedenastą przybyli pierwsi studenci chcący zasmakować „kortowiadowej” jajecznicy. Oprócz jajecznicy można było skosztować kiełbaski prosto z grilla. W tym roku ulubiony specjał studencki został przygotowany z około 2 500 jaj, czyli aż o 1 000 sztuk więcej niż w ubiegłym roku. Śniadanie na Kortowskiej Plaży cieszy się dużą popularnością o czym świadczyły długie kolejki, również godzinę po rozpoczęciu śniadania. Zmęczeni, po kilku dniach imprezowania, studenci odpoczywali na kocach, choć znaleźli również tacy, którym zimna woda w jeziorze nie była straszna. Wspólne śniadanie na wypasie jest tylko raz do roku i tylko Kortowiada może się nim poszczycić.